Autor |
Wiadomość |
Gyors
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: po sąsiedzku |
|
Co zabieracie na trasę na zawodach? |
|
Mam pytanie do bardziej doświadczonych. Jakie rzeczy zabieracie ze sobą na trasę podczas zawodów, a jakie wydają się Wam zbędnym balastem? Mam na myśli klucze, skuwacz do łańcucha, spinkę, dętkę, łatki, bidon lub bidony, a może plecak z bukłakiem, jedzenie (jakie?), telefon itp.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 20:33, 10 Maj 2010 |
|
|
|
|
maksiu
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Zazwyczaj zabieram tylko bidon bez jedzenia tj. na trasy krótkie do 40 km. ale to również indywidualna sprawa. Sprzętu zapasowego nie biorę.Gdy np. złapię gumę po prostu kończę wyscig.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 7:26, 13 Maj 2010 |
|
|
Gyors
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: po sąsiedzku |
|
|
|
Jakoś nie jestem przekonany do jazdy bez zapasowej dętki i pompki. Wycofać się zawsze można, nawet po wymianie dętki. Nie wyobrażam sobie jednak prowadzić rower z flakiem przez kilkanaście kilometrów (a tak może się zdarzyć) w dość sztywnych rowerowych butach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 10:26, 09 Cze 2010 |
|
|
notecstarekurowo
Administrator
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stare Kurowo |
|
|
|
No to musimy zrobić u nas "warsztaty" z wymiany dętki. Sama bym sobie chyba nie poradziła....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 11:18, 09 Cze 2010 |
|
|
Gyors
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: po sąsiedzku |
|
|
|
Świetny pomysł . Można również dołączyć do tematu warsztatów jakieś drobne regulacje czy smarowanie i konserwację. Oczywiście wszystko praktycznie i pod okiem fachowców. A sztuka wymiany dętki może się każdemu przydać na zawodach.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gyors dnia Śro 12:10, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 11:37, 09 Cze 2010 |
|
|
maksiu
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 29 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
popieram ten pomysł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 20:18, 10 Cze 2010 |
|
|
Gyors
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: po sąsiedzku |
|
|
|
| | No to musimy zrobić u nas "warsztaty" z wymiany dętki. Sama bym sobie chyba nie poradziła.... |
Po ostatnim weekendzie "warsztaty" z wymiany dętki mamy zaliczone i każdy sobie poradził
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 15:33, 08 Maj 2011 |
|
|
notecstarekurowo
Administrator
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stare Kurowo |
|
|
|
Nic nie mów o wymianach dętki, limit wyczerpany na następne 5 lat..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 21:21, 16 Maj 2011 |
|
|
Gyors
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: po sąsiedzku |
|
|
|
Przebita dętka, to najbardziej typowa awaria, więc od czasu do czasu musi się zdarzyć. To tak, żebyśmy nie wyszli z wprawy, no chyba że przymierzasz się do opon bezdętkowych .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 22:03, 16 Maj 2011 |
|
|
Bajku
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zwierzyn |
|
|
|
Wymiana dętki koło minuty ... ze stoperem w ręku jeżeli koło jest na samozamykacz:) Ja z doświadczenia polecam zabrać: tel kom., pompkę i dętkę z łyżką, małe kluczyki imbusowe w przypadku nie przewidzianego defektu, mały śrubokręt krzyżak, spinka do łańcucha nie zawadzi. To od strony roweru:) a jeżeli chodzi o bikera to bidony z płynem nie wodą tylko izotonikiem z dodatkiem węglowodanów, może batona, lub żel. Warto mieć rękawiczki i okulary aby w przypadku wycieku płynów z nosa zadziałać :0 a okulary po to by żaden odprysk błota, lecące muchy, i inne nie przewidziane obiekty latające zatrzymać i ochronić wzrok:) Warto też ubrać koszulkę termoaktywną dla lepszego komfortu. No i najważniejsze by zabrać odrobinę rozumu i szczyptę wyobraźni by nikogo przez głupotę nie wysłać do szpitala na trasie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 22:27, 02 Sie 2011 |
|
|
Bajku
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zwierzyn |
|
|
|
i najważniejsze przed każdą grubszą imprezą kontrola sprzętu... nawet dwa razy. A na pewno w porę znajdziesz usterki i unikniesz defektu, dojedziesz do mety. Nie mówię o przypadkach losowych kapec czy zerwany łańcuch, złamana rama czy widelec:0
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 22:42, 02 Sie 2011 |
|
|
notecstarekurowo
Administrator
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 205 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stare Kurowo |
|
|
|
Bajku, nie mogłeś tego lepiej ująć.
Do tego wyposażenia dodałabym jeszcze spinkę do łańcucha i rozkuwacz, wiem, że waży troszkę, ale czasem bez tego niestety można się pożegnać z dojechaniem do mety W OGÓLE, zwłaszcza w lesie. Gyors urwał kiedyś łańcuch w Osiecznej i gdyby nie jego zapobiegliwość, miałby się z pyszna...
Moja druga rada, choć może się komuś wydać śmieszna, dotyczy jakiegoś spryskiwacza na komary i inne latawce. Spryskać się koniecznie przed jazdą (mam na myśli lato oczywiście). Jak kiedyś nam sie wszystkie możliwe dętki przebiły w lesie, to jakiekolwiek manewry były prawie niemożliwe, gzy atakowały tak, że nie szło nic zrobić, tylko się oganiać.. Do oczu wchodziły.. Więc może to banał, ale kiedy człowiek upocony, to chyba smaczniejszy też dla tych latawców, bo tną jak durne.
Na długie trasy Gyors opatentował sprawę izotoniku, jako że nie zawsze na punktach jest napój izotoniczny albo jakiś tiger chociaż. Wystarczy mieć wodę na punkcie albo nawet w sklepie kupić w ostateczności i....... Myslę, że Gyors "sprzeda" nam ten jakże prosty i genialny pomysł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 22:48, 02 Sie 2011 |
|
|
Gyors
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: po sąsiedzku |
|
|
|
Żaden wielki patent, ale rozwiązanie jest proste i skuteczne. Na długie trasy zabieram dwa bidony rozrobionego wcześniej izotoniku, ich pojemność to troszkę ponad 1,5 litra (jeden litrowy, drugi nieco ponad 0,5 litra), na krótsze jeden bidon. Oprócz tego zabieram izotonik w proszku. Wsypuję go do malutkich zamykanych woreczków foliowych, w każdym woreczku jest porcja na 0,5 litra wody. W razie już pustych bidonów kupuję gdzieś na trasie wodę niegazowaną, która jest produktem bardzo ogólnodostępnym w każdym sklepiku, wsypuję odpowiednią ilość do bidonu i uzupełniam wodą. Proszek zabiera bardzo niewiele miejsca i ląduje w kieszeni koszulki. Na dłuższe wycieczki, czy rajdy jest to bardzo przydatne, bo łatwiej wozić każdą porcję 17,5 g proszku zamiast 500 g płynu w dodatkowych bidonach, w sakwie, czy plecaku. W razie, jeśli nie wykorzystam swoich zapasów na trasie, proszek jest nierozrobiony i może służyć na jakąś kolejną wyprawę. Na wyścigi też profilaktycznie zabieram malutki zapas na ewentualne dotankowanie, bo czasem się zdaża, że na bufetach jest tylko woda, ale jeszcze do tej pory nie miałem takiej konieczności na punktach żywieniowych. Porcje na 0,5 litra są optymalne, bo woda jest najczęściej dostępna w butelkach 0,5 i 1,5 litra. I tak mam zawsze w bidonie izotonik, ten smak który lubię . Do tego Izotonik kupowany w proszku w dużych pojemnikach wychodzi trzy, cztery razy taniej, niż kupowany w butelkach 0,75 litra. O zaletach izotoniku i jego przewadze nad wodą i innymi płynami nie będę tu pisał, bo to chyba każdy wie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 5:55, 03 Sie 2011 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|